poniedziałek, 9 września 2013

W dalszym ciągu UK

Kolejny tydzień w UK. Czas szybko leci, jak zwykle zresztą. Jeszcze niecałe dwa tygodnie przed nami. Wczoraj odbyło się pierwsze szaleństwo zakupowe. Zdjęć z tego dnia brak, ważniejsze było dla mnie buszowanie w ciuszkach :D

W pięknym mieście Sunderland, nie ma zbyt wielu atrakcji - takie sprawia pierwsze wrażenie. Ale jeśli się dobrze poszuka to można znaleźć ciekawe miejsca. Dzisiaj wybraliśmy się do małego zamku. Niestety nie można było wejść do środka.







Jeśli chodzi o moją dietę to w dalszym ciągu pozwalam sobie na odrobinę cukru. Jem tutaj dużo więcej niż w Polsce. Może to być też spowodowane moją wagą. Przed wyjazdem zważyłam się i niestety popsuło mi to humor. Z drugiej strony wiadomo, że jak człowiek zdrowo się odżywia to raczej ciężko jest przytyć. Jak wrócimy do Polski to mam zamiar wrócić do diety, ale jak będzie, zobaczymy. Pomimo tego wszystkiego nie zapomniałam oczywiście o zdrowych produktach, które nadal w ciągu dnia spożywam. Zdrowe śniadanka, przekąski są ciągle na porządku dziennym. Odkąd odkryłam kaszę jaglaną, nie potrafię się z nią rozstać. W dodatku ma takie zdrowe, oczyszczające właściwości, że choćby tylko ta wiedza jest bardzo zachęcająca do jej spożywania. Zrobiłam również dzisiaj kisiel truskawkowy, domowej roboty. O wiele lepszy niż taki z paczki, w którym jest pełno chemii. Posiłkowałam się przepisem, który znalazłam w internecie. Zamiast cukru użyłam ksylitolu. 





Buziole!

wtorek, 3 września 2013

Sunderland, UK

Hejo! Odpoczywamy w Anglii :) Staramy się wykorzystać każdą chwilę, aby mieć dużo wspomnień. Oczywiście wszystkiemu strzelając fotki :D Pogoda bardzo nam dopisuje. Pierwszego dnia było wietrznie i byliśmy załamani,  że musimy pożegnać się na dobre z latem. Dnia drugiego aura nas pozytywnie zaskoczyła. Ponad 25 stopni, jest naprawdę przyjemnie!

Minusem tego naszego urlopu jest to, że coraz bardziej odchodzę od ustalonej diety :( Jest dużo rzeczy, które chciałaby spróbować, bo są nowe, w Polsce niedostępne. Poza tym tłumaczę się urlopem. Bardzo wygodne usprawiedliwienie. Już pierwszego dnia byliśmy na pączkach! Uwielbiam pączki, a te szczególnie kusiły różnymi posypkami, smakami - po prostu przyciągały samym wyglądem. Nie czuję się najgorzej, więc oby tak dalej! A czasem trzeba sobie po prostu poprawić humor, ale oczywiście wszystko w miarę zdrowego rozsądku!

Dzisiaj odbyła się pierwsza nasza wyczerpująca wycieczka (Seaburn, Rocker Beach), nad morze. Nogi odpadały, ale było warto.

Już miałam kilka okazji do mówienia po angielsku. Co prawda dosłownie po jednym prostym zdaniu, ale zawsze jestem z siebie dumna.

Koniec tego nieskładnego gadania. Przechodzimy do fotek.

No to lecimyyyyyyyyyy!


Takie światła to ja rozumiem :D


Przeszłam obok tego plakatu początkowo obojętnie. Szybko przeanalizowałam jego sens i musiałam się wrócić, by sfotografować.


I jak tu przestrzegać diety?!




Seaburn.


Rocker Beach.


To się zdemaskowałam. Zdjęcie zrobione i trochę obrobione przez mojego ukochanego.



Zwiedzamy i pstrykamy, zwiedzamy i pstrykamy, itd. Myślę, że zdjęć tutaj nie zabraknie. Jeśli oczywiście w ogóle interesuje Was co ja tutaj porabiam!

Powodzenia w nowym roku dla uczniów. Studenci, korzystajcie jeszcze z ostatniego miesiąca wakacji. Ludzie pracujący, ech cieszcie się, że macie pracę :D Ja zacznę jej szukać po powrocie i wiem, że łatwo nie będzie...

Pozdrawiam Was serdecznie!